Czy e-commerce nadaje się do eksportu? Sprzedaż do Wielkiej Brytanii? Czy to ma sens?

1. Tłumaczenie to za mało – potrzebna lokalizacja

Najważniejszy wniosek: kopiowanie polskich treści i wrzucanie ich w Google Translate / AI po prostu nie działa.

Klienci w Czechach czy w UK bardzo szybko wyczuwają „sztuczny” język.
Co trzeba zrobić zamiast tego?

  • przetłumaczyć treści, ale też je poprawić, z myślą o lokalnym kliencie,
  • uwzględniać slang, sposób zwracania się do odbiorcy, typowe żarty,
    .

To samo dotyczy strategii sprzedażowej – kopiowanie 1:1 polskich schematów rzadko się sprawdza.

2. Nazwa marki ma znaczenie

Drugi mocny punkt panelu: nazwa, którą łatwo wymówić i zapisać.

Przed wejściem na nowy rynek warto sprawdzić:

  • czy obcokrajowiec jest w stanie bez problemu przeczytać i powtórzyć nazwę,
  • czy nazwa nie znaczy czegoś dziwnego / wulgarnego w języku lokalnym,
  • czy nie budzi innych skojarzeń niż w Polsce.

Czasem lepiej delikatnie uprościć zapis lub zmienić nazwę całkowicie niż dodawać klientowi problemów z nazwą.

3. Reputacja polskich firm – plus, z którego warto korzystać

Ciekawy wniosek z dyskusji: polskie firmy mają coraz lepszą opinię za granicą.
W B2B jesteśmy kojarzeni jako partnerzy rzetelni i „nie kombinujący”.

W B2C ta rozpoznawalność dopiero rośnie – wciąż częściej jesteśmy postrzegani przez pryzmat polskich ekip budowlanych niż polskich marek e-commerce. To jednak dobry punkt wyjścia: warto w komunikacji podkreślać solidność, terminowość i dobrą obsługę klienta. Może niekoniecznie skąd jest produkt, ale to w następnym wpisie!

4. Zaufanie zaczyna się na stronie

Niektóre rynki – jak Węgry – są z natury bardziej ostrożne.
Tam zaufanie trzeba naprawdę zbudować:

  • sklep musi wyglądać profesjonalnie i nowocześnie,
  • treści powinny być spójne językowo,
  • łatwy kontakt, jasne zasady zwrotów, widoczne dane firmy.

W praktyce: stary, „dziesięcioletni” sklep może sprzedawać w Polsce, ale dla młodszej zagranicznej publiczności będzie wyglądał po prostu podejrzanie.

5. Opinie – złoto w Rumunii, ważne w UK

W Rumunii klienci ogromną wagę przywiązują do opinii oraz do tego, czy firma na nie odpowiada.

W Wielkiej Brytanii recenzje na Google, Trustpilot i platformach marketplace’owych też są kluczowe. Odpowiadanie na opinie:

  • buduje zaufanie,
  • poprawia SEO,
  • pokazuje, że firma naprawdę „jest po drugiej stronie”.

Jeśli planujesz eksport – strategia pozyskiwania i obsługi opinii powinna być częścią planu wejścia na rynek.

6. Amazon przyzwyczaił UK do „tu i teraz”

Na rynku brytyjskim Amazon (szczególnie w wersji Prime) mocno podniósł poprzeczkę.
Klient jest przyzwyczajony do:

  • dostawy tego samego albo następnego dnia,
  • bardzo prostych, praktycznie bezproblemowych zwrotów.

W praktyce oznacza to, że przy eksporcie do UK warto:

  • rozważyć magazyn / fulfilment w Wielkiej Brytanii,
  • współpracować z firmą, która ogarnie logistykę i zwroty lokalnie.

W panelu brał udział Wojtek z firmy Global24 która takie zwroty dla firm ogarnia. Czy to z Polski do UK czy w drugą stronę. Ciekawy kontakt!

7. Prawo, regulacje i… rzeczy, których nie wolno sprzedawać

Kolejny ważny temat: legalność produktu na danym rynku.

Przykład z UK: od 1 czerwca 2025 r. obowiązuje tu zakaz sprzedaży jednorazowych e-papierosów (disposable vapes). W Polsce zostały zakazane 5 lipca 2025. W tym przypadku to tylko 1 miesiąc różnicy, ale warto:

  • sprawdzić, czy na danym rynku nie ma zakazu sprzedaży Twojej kategorii produktów,
  • upewnić się, że etykiety, składy i oznaczenia są zgodne z lokalnymi przepisami,
  • mieć „pod ręką” dobrą agencję celną lub doradcę od handlu międzynarodowego.

Do tego dochodzą kwestie prawne na stronie:

  • polityka prywatności i regulaminy muszą być dostosowane do lokalnego prawa – UK jest poza UE, więc samo skopiowanie polskiej polityki RODO nie wystarczy,
  • w razie wątpliwości naprawdę warto skonsultować się z prawnikiem znającym dany rynek – tu możemy polecić naszego partnera IMD Corporate.

8. Co z tego wynika dla polskich sklepów?

Z panelu wyniosłam kilka prostych wniosków:

  1. Eksport w e-commerce to coś więcej niż tłumaczenie sklepu na angielski.
  2. Zaufanie buduje się na wielu poziomach – od nazwy marki, przez UX sklepu, po obsługę zwrotów.
  3. Dobre zaplecze prawne i logistyczne nie jest „miłym dodatkiem”, tylko warunkiem bezpieczeństwa.
  4. Polski e-commerce ma potencjał – ale musi mówić językiem rynku, na który wchodzi.

Jeśli planujesz wejście z e-commerce na rynek brytyjski i zastanawiasz się, od czego zacząć: od treści, logistyki, czy może od spraw prawnych – to właśnie są obszary, w których możemy pomóc w ramach SLT Gateway.

A ja tymczasem idę przepisać kolejne notatki z Forum – materiału na następne wpisy na pewno nie zabraknie.

Potrzebujesz pomocy marketingowej? Umów się z nami na darmową konsultację!

Kontakt