Magdalena Szymańska-Linowiecka – mama, żona i właściciela wegetariańskiego bistro w pięknym Lake District. Z Magdą współpracujemy od maja 2015. Bardzo pozytywnie zakręcona businesswoman z ciekawym modelem biznesowym opowiada jak odnalazła się w branży cateringowej i jakie problemy spotkały ją w krótkim czasie po otworzeniu Waterside Cafe.

Jak to się stało, że otworzyłaś swoją kawiarnię? Skąd taki pomysł? Zawsze marzyłam o byciu swoim własnym szefem, ale szczerze mówiąc nie wiedziałam na co się piszę! Na szczęście lubię wyzwania. W poprzedniej pracy dużo osiągnęłam w krótkim czasie, ale niestety nie widziałam dalszych perspektyw do rozwoju więc łatwo mi było podjąć decyzję o założeniu własnego biznesu.

Jak zdobywasz klientów? Czy od początku ludzie chętnie odwiedzali Twoją kawiarnię? Mój biznes zaczęłam troszkę inaczej niż inni – zdecydowałam kupić już istniejące bistro. Waterside Cafe ma dość długą historię i renomę. Kafejka została założona około 1979 roku i od zawsze była wegetariańsko-wegańska więc ludzie znali już tę markę. My wprowadziliśmy troszkę świeżości, polskiego podejścia i dużo nowych, pysznych przepisów! Poza tym inwestujemy w reklamę i promocję, a nasze miasto dodatkowo bardzo pomaga lokalnym biznesom. Współpracujemy również z Cumbria Tourism, ale musimy przyznać, że sporo naszych klientów dowiedziało się o nas za pomocą „word of mouth”.

Z jakimi przeciwnościami losu musiałaś się zmierzyć przy prowadzeniu swojego biznesu? I jak udało Ci się je pokonać? Problemy pojawiły się jeszcze zanim udało nam się kupić Bistro. Mieliśmy spore opóźnienie – wszystkie rozmowy i formalności zaczęły się zanim zaszłam w ciąże, a klucze otrzymałam dopiero gdy moja córka miała 8 tygodni! Malutkie dziecko było też dodatkowym obowiązkiem więc ruszenie z biznesem było jeszcze cięższe. Na szczęście wspierał mnie mój mąż (który od kilku miesięcy pracuje już ze mną) i przyjaciele. Na problemach z kupnem się niestety nie skończyło. Pół roku później mieliśmy pożar w kafejce, a rok później wielka powódź zalała nasz lokal. Remont zamknął Waterside Cafe na cały rok! Zawsze staram się szukać pozytywów- przez ten rok mogłam spędzić z córką więcej czasu. Oczywiście, jak na początku każdego biznesu, były problemy z cash flow, pracownikami, sprzętami i brakiem urlopów! Dodatkowo ciągły stres, ale takie są uroki biznesu i pracy w branży cateringowej.

Co jest najtrudniejsze w prowadzeniu własnego biznesu? Najtrudniejszym aspektem jest utrzymanie balansu pomiędzy życiem prywatnym, a pracą. Moi pracownicy zawsze śmieją się, że ja już nie mam życia prywatnego! Na szczęście zamykamy dość wcześnie, o 16:00, więc zawsze mam czas na rodzinę… Nawet jeśli to znaczy, że później muszę siedzieć do północy nad fakturami. W naszej branży musisz być księgową, kelnerką, psychologiem, hydraulikiem, elektrykiem, specjalistą od marketingu i prawa pracy! Oczywiście mam też księgową i adwokata, którzy pomagają mi w cięższych przypadkach.

Jakie są zalety własnej działalności? Hmm… Chyba satysfakcja i spełnienie! Można pracować u kogoś i mieć zagwarantowaną regularną wypłatę, ale nie być szczęśliwym. Mamy jedno życie i trzeba to wykorzystać! Rozpiera mnie duma, kiedy klienci mnie rozpoznają i mówią: „a to Ty jesteś tą Polką, która prowadzi biznes? Well done!” i chwalą moje dania, zespół i całą pracę.

Co poradziłabyś kobietom, które chcą otworzyć własny biznes? Zrób to! Ale upewnij się, że masz odłożonych parę funtów, tak na wszelki wypadek. Podążaj za marzeniami! Nie ryzykujesz – nie masz, ale asekuracja jest ważna. Własny biznes to nie jest łatwa droga, trzeba dużo i ciężko pracować. Być pokornym i twardym jednocześnie i przede wszystkim wierzyć, że się uda! Jak to mówią: „własny biznes to trud, pot i łzy”, ale według mnie też satysfakcja. W kobietach siła!

Zapraszamy na facebook Magdy i jej biznesu - wegańskie bistro w Kendal - kliknij tutaj.